piątek, 4 stycznia 2013

ROZDZIAŁ II

Lato - wyjątkowy dzień.

Słońce tak mnie paliło, że koszulka w kilka minut przykleiła mi się do pleców, więc ją zdjąłem - później miałem się martwić schodzącą skórą i niemożnością zaśnięcia. Spojrzałem na swoje żebra z których schodziła już opuchlizna po bójce. 
Pewnego wieczoru kilka tygodni temu, kiedy odprowadzałem Julię do domu zaczepili nas jacyś kolesie. Zaczęli się dobierać do mojej dziewczyny, więc musiałem ją bronić. Nie chciała uciekać, ale kiedy spojrzałem jej w oczy i poprosiłem mówiąc, że sobie poradzę to bardzo niechętnie to zrobiła. Ja zostałem. Nie mogę się pochwalić zwycięstwem. Długo dawałem radę, ale kiedy upadłem, to nie dali mi wstać. Trudno - nie zawsze można wygrywać. Najważniejsze, że nie dałem jej skrzywdzić. Wynikiem były obite żebra. Niezbyt wielka cena za bezpieczeństwo bliskiej osoby. 
Pracowałem na budowie, żeby odciążyć trochę rodziców i mieć własne pieniądze. Razem ze mną pracował mój przyjaciel Szymon. Poznaliśmy się jeszcze w gimnazjum. Ale zostaliśmy kumplami dopiero w drugiej klasie, kiedy to Gwiazdy - jak nazywaliśmy drużynę piłki nożnej - zaczęły się pastwić nad kilkoma osobami. Młodzież bywa okrutna. Stawałem w obronie takich osób i pewnie gdyby nie Szymon, który nie wiadomo skąd pojawiał się za moimi plecami jako wsparcie, to dostawałbym łomot zamiast nich.
Kiedy praca dobiegła końca  przebraliśmy się i skierowaliśmy do domu. Mój przyjaciel mieszkał u mnie na czas pracy, co mi całkiem odpowiadało. Nigdy się nie nudziliśmy. Jest sobota i czas na ognisko - jedyna rozrywka w tak małym mieście. Chociaż nie narzekamy zbyt często, jesteśmy pomysłowi. No i mam Julię. Jedyna dziewczyna z którą wytrzymałem dłużej niż dwa miesiące.

Szymon poszedł prosto na ognisko, a ja udałem się dobrze sobie znaną trasą do Julii. Otworzył mi jej młodszy brat i oznajmił, że muszę z nim zagrać, na co Julia wyskoczyła z łazienki twierdząc, że jest już prawie gotowa. Dałem jej szybkiego buziaka i szepnąłem do ucha, że muszę mieć dobre stosunki z jej bratem. Zagraliśmy pięć meczy na Xie i dopiero wtedy zjawiła się w drzwiach przygotowana do wyjścia. Zaśmiałem się lekko i przybiłem piątkę z jej bratem.

Kiedy dziewczyna mówi ci, że jest już prawie gotowa musisz dodać do tego pół godziny. Zwłaszcza, kiedy jest podobna do twojej siostry - oznajmiłem chłopakowi i przyjrzałem się jego siostrze. Nie mogłem nacieszyć oczu, chociaż widziałem ją prawie codziennie.

Idziemy? - spytałem na wszelki wypadek.

I poszliśmy. Ogniska odbywały się nad jeziorem za domkami letniskowymi. Trzeba powiedzieć, że były one wypasione - nie każdego stać w końcu na letnią posiadłość. W każdym razie przyjeżdżające na wakacje dzieci tych bogaczy organizowały takie imprezy. Co tydzień za innym domkiem. Impreza jak to impreza polegała na piciu, paleniu, rozmowach i na jaraniu zioła.  No i oczywiście na tańczeniu. Nie byłem w tym nigdy zbyt dobry.  Właściwie byłem kompletną nogą do tańca. Obiecywałem sobie, że kiedyś się nauczę i dopiero ostatnio miałem prawdziwą motywację. Na wejście każdy musiał wypić kieliszek wódki i przyjąć butelkę piwa od gospodarza. Na szczęście jeśli ktoś przyszedł z dziewczyną mógł wypić kolejkę zamiast niej. Julia nigdy nie piła i mnie też do tego skłaniała. Nie żebym to robił nałogowo i do zgonu, ale impreza co tydzień była tradycją.
Weszliśmy do środka a ja witałem się z każdym po kolei. Oparła się o ścianę i przyciągnęła mnie do siebie. Kiedy ją całowałem świat jakby przestawał mieć znaczenie. To jakby płyty tektoniczne pod nami się trzęsły. Automatycznie zapominałem o wszystkim dookoła i oddawałem się przyjemności. Mógłbym to robić godzinami. Tak chyba powinno być, kiedy się kogoś kocha, prawda?

Dzisiaj więcej nie pijesz. - Wskazała butelki w swojej i mojej dłoni a ja ściągnąłem brwi wzruszając ramionami.

Znajdźmy Szymona, pewnie podrywa jakąś dziewczynę. Dam sobie rękę uciąć. Uwierzysz, że po prostu mnie naśladuje? - zaśmiałem się krótko i poprowadziłem ją w stronę tarasu, a później ogniska przy którym działo się najwięcej. Szymon oczywiście zajmował się jakąś laską. Norma...
Dookoła były rozstawione kanapy. Zawsze mnie ciekawiło gdzie je chowają na pozostałe dni tygodnia, ale nigdy nie byłem tam następnego dnia po imprezie. Poczekałem aż dziewczyna usiądzie i położyłem się z głową na jej kolanach patrząc jej spokojnie w oczy. Kolejna rzecz, która nigdy mi się nie nudziła. Usiadłem na chwilę i wyciągnąłem papierosa, pożyczyłem zapalniczkę i zapaliłem go. Dym szybko wypełnił moje płuca i zaczął rozluźniać spięte od pracy ciało.

Miałeś nie palić - przypomniała mi Julia, a ja tylko się skrzywiłem.

Nie bardzo mogę przestać. No w sumie mógłbym, ale wszystko mnie boli a to pomaga. Chyba, że zrobisz mi masaż? - zapytałem z błyskiem w oku i zgasiłem wypaloną już fajkę - Hm?

Kazała mi obiecać, że nie zapalę co najmniej przez cały tydzień. Co oczywiście zrobiłem, chociaż wiedziałem, że będzie ciężko dotrzymać słowa. Zdjąłem koszulkę i położyłem się na kanapie, a Julia usiadła na mnie i zaczęła mnie masować.

Musisz mieć wszystko takie cudowne? Nawet dłonie? Czuję się przy Tobie nijaki, kobieto - oznajmiłem wesoło i przymknąłem powieki.

Lubiłem takie wieczory. Pełno ludzi dookoła, a jednak jakbyśmy byli tylko we dwoje. Julia wyjątkowo wcześnie chciała wrócić do domu, więc zabraliśmy swoje rzeczy i po prostu poszliśmy do niej, gdzie przebrała się w piżamę i wróciła do pokoju w którym siedziałem. jej rodzice nie zgodziliby się na to, żebym zostawał na noc, ale lato spędzali pracując za granicą. Ona opiekowała się bratem, a kiedy wychodziła Młody szedł do sąsiadki. Teraz już spał. Sam go zaniosłem do łóżka, żeby dziewczyna nie musiała go budzić.
Julia wtuliła się we mnie i ucałowała w linię szczęki, a ja oddałem jej w czoło. Fajnie zasypiać przy niej.

Pójdę pod prysznic - uśmiechnąłem się i wstałem powoli. Zabrałem przygotowane wcześniej rzeczy i pomaszerowałem do łazienki. Gorąca woda też pomagała na sztywne mięśnie. Chyba nawet lepiej niż palenie papierosów i rozciąganie. Kiedy wróciłem czułem się świeżo i rześko. Zatrzymałem się w drzwiach i szerzej otworzyłem oczy.

Na łóżku w czarnej koronkowej bieliźnie leżała Julia lekko zawstydzona pod moim spojrzeniem. Uśmiechała się.

Myślę, że jestem gotowa - wyszeptała sunąc dłonią po swoim ciele i śmiejąc się lekko zapewne z mojej miny - Czy ty w końcu zaniemówiłeś?

Czy ty właśnie próbujesz mnie uwieść? - odparłem pytanie podchodząc do niej i wchodząc na łóżko z uśmiechem. Nie odpowiedziała mi tylko przyciągnęła do siebie i zaczęła całować zachłannie.
Idealna gra nagich ciał, przyśpieszonych oddechów i jęków rozkoszy. Cały czas przyglądałem się jej twarzy i spoglądałem w oczy. Powoli zdjąłem jej bieliznę całując każdy skrawek ciała poświęcając dużo uwagi jej piersiom. Wygięła się pode mną w łuk kiedy dotarłem w najbardziej czułe miejsce.

Jesteś taka piękna - szeptałem wędrując po jej ciele dłońmi - kocham cię…

Zrobić to z kimś kogo się kocha, to oddanie się w zupełności. Nie dość, że ktoś jest właścicielem naszej duszy to i ciała. Wspaniałe uczucie - nie do opisania.

Leżeliśmy później nadzy i wtuleni w siebie, opowiadałem jej coś przed snem. 

Zasnęliśmy w ten sposób.

9 komentarzy:

  1. weź spadaj. mi już słów brakuje na ten Twój talent !

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Super blog ;] Bd częściej zaglądać. Zapraszam do mnie, prowadze blog z opowiadaniem ;] zostaw po sobie jakiś komentarz, dzięki ;p http://tancz-poki-zyjesz-bo-zginiesz.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń